Przyznam się Wam, że maj i czerwiec to dla mnie combo i szaleństwo, zawsze. Dzisiaj grzecznie podrzucam Wam przepis na ciasto, a już niedługo postaram się w końcu coś normalnego napisać.
SERNIK TIRAMISU
niebo w gębie, słowo!
Nie wiem jak jest u Was, ale u mnie w domu Sernik to najlepsze ciasto świata, na każdą możliwą okazję. Boże Narodzenie? Czemu nie! Wielkanoc? Nie ma mowy, by było inaczej! Urodziny i inne okazje to również idealne chwile, by upiec i zjeść sernik. Dzisiaj postanowiłam się podzielić z Wami jednym z moich ulubionych serników - tiramisu. Jest naprawdę pyszny i łatwy w zrobieniu. Nieco droższy od zwykłego sernika, ale uwierzcie mi - warto!
Spód ciasta:
- 360 g ciasteczek sasanek w czekoladzie
- 6 łyżek roztopionego masła
- 2 paczki biszkoptów "kocie języczki"
Ciasteczka "Sasanki" rozdrabniamy na części i w misce mieszamy je wraz z roztopionym już masłem. Taką masę wykładamy na spód prostokątnej blachy, już wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia. Bok blachy smarujemy masłem, po czym już obcięte z jednej strony biszkopty powoli wykładamy jeden przy drugim, dookoła blachy tak, aby trzymały pion i były takim murem.
Granulki kawy rozpuścić w szklance z likierem i odłożyć na bok, przydadzą się później.
W misce zmiksować twaróg i serek mascarpone do jednolitej masy. Powoli dodać cukier, skrobię, ekstrakt z wanilii i żółtka, w dalszym ciągu mieszając. Następnie dodać rozpuszczone granulki kawy z likierem. Białka ubić na sztywną pianę i powoli dodawać, mieszając dużą, drewnianą łyżką, nie mikserem. Dobrze wymieszaną masę serową wylać na przygotowaną wcześniej blachę i włożyć do piekarnika.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, przez około 50 minut. Podczas pieczenia należy przykryć ciasto folią aluminiową, aby biszkopty się nie spaliły*. Sernika nie wolno piec do tak zwanego suchego patyczka. Wyciągnięty, już gotowy sernik polewany u góry kwaśną śmietaną i ponownie wkładamy do piekarnika, tym razem tylko na 6 minut.
Gotowy sernik wyciągamy z piekarnika i zostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Najlepiej włożyć go do lodówki na przynajmniej 3 godziny, chociaż lepszą opcją byłaby cała noc.
* jeśli w przepisie jest napisane, że trzeba przykryć ciasto folią aluminiową, aby biszkopty się nie spaliły, to warto tego posłuchać. Dlaczego? Bo Humanistka chciała być mądrzejsza no i ma za swoje - przy pierwszym serniku spaliłam wszystkie kocie języczki, no i efekty macie na zdjęciu - musiałam je ściąć nożem, bo były czarne jak węgiel.
Masa serowa:
- 1 kg zmielonego twarogu śmietankowego
- 500 g serka mascarpone
- 1,5 szklanki drobnego cukru
- 2 łyżki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
- 3 łyżeczki ekstraktu z wanilii lub cały cukier waniliowy
- 6 jajek
- 2 łyżeczki granulowanej kawy instant
- 6 łyżeczek likieru kawowego, brandy lub ciemnego rumu
- kubek kwaśnej śmietany
Granulki kawy rozpuścić w szklance z likierem i odłożyć na bok, przydadzą się później.
W misce zmiksować twaróg i serek mascarpone do jednolitej masy. Powoli dodać cukier, skrobię, ekstrakt z wanilii i żółtka, w dalszym ciągu mieszając. Następnie dodać rozpuszczone granulki kawy z likierem. Białka ubić na sztywną pianę i powoli dodawać, mieszając dużą, drewnianą łyżką, nie mikserem. Dobrze wymieszaną masę serową wylać na przygotowaną wcześniej blachę i włożyć do piekarnika.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, przez około 50 minut. Podczas pieczenia należy przykryć ciasto folią aluminiową, aby biszkopty się nie spaliły*. Sernika nie wolno piec do tak zwanego suchego patyczka. Wyciągnięty, już gotowy sernik polewany u góry kwaśną śmietaną i ponownie wkładamy do piekarnika, tym razem tylko na 6 minut.
Gotowy sernik wyciągamy z piekarnika i zostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Najlepiej włożyć go do lodówki na przynajmniej 3 godziny, chociaż lepszą opcją byłaby cała noc.
Ponadto do posypania (niekoniecznie):
- starta gorzka czekolada lub kakao
- pokruszona czekolada
* jeśli w przepisie jest napisane, że trzeba przykryć ciasto folią aluminiową, aby biszkopty się nie spaliły, to warto tego posłuchać. Dlaczego? Bo Humanistka chciała być mądrzejsza no i ma za swoje - przy pierwszym serniku spaliłam wszystkie kocie języczki, no i efekty macie na zdjęciu - musiałam je ściąć nożem, bo były czarne jak węgiel.
0 Komentarze