I kolejna recenzja za mną. Tym razem nieco polskiej fantastyki. Czy pisałam już, że ja i recenzje to nie ta bajka?
Nie jestem mistrzem w recenzowaniu i nie jestem wielkim fanem fantastyki, jakiejkolwiek. Mam jednak kilka swoich perełek, które czytać lubię i w wolnym czasie wyszukuję nowych, w podobnym stylu. Siewca Wiatru to książka, na którą trafiłam kiedyś, dawno temu. Pokochałam ją od razu, więc ta recenzja może nie być zbyt obiektywna. Mimo wszystko ją łapcie, może nie jest tak źle, jak uważam. Może ktoś, tak jak ja, polubi tę książkę.
RECENZJA KSIĄŻKI: SIEWCA WIATRU
Nie jestem mistrzem w recenzowaniu i nie jestem wielkim fanem fantastyki, jakiejkolwiek. Mam jednak kilka swoich perełek, które czytać lubię i w wolnym czasie wyszukuję nowych, w podobnym stylu. Siewca Wiatru to książka, na którą trafiłam kiedyś, dawno temu. Pokochałam ją od razu, więc ta recenzja może nie być zbyt obiektywna. Mimo wszystko ją łapcie, może nie jest tak źle, jak uważam. Może ktoś, tak jak ja, polubi tę książkę.
Siewca Wiatru, Maja Lidia Kossakowska.
AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
LICZBA STRON: 560
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów
KATEGORIA: fantastyka
ROK WYDANIA: 2004
JĘZYK ORYGINAŁU: polski
MOJA OCENA: 10/10
✰✰✰✰✰✰✰✰✰✰
"Cień jest w każdym z nas. I wszędzie, na każdym kroku, zawsze, gdy stajemy przed jakimś wyborem, musimy go zabić."
Już
na okładce zaistniał opis, który mnie naprawdę zaintrygował. To właśnie
on sprawił, że postanowiłam sięgnąć po powieść pani Kossakowskiej, mimo
iż mało która fantastyka do mnie trafia. Tutaj jednak, za sprawą opisu
na okładce i słów przyjaciółki, sięgnęłam po książkę i już od pierwszych
słów najzwyczajniej w świecie się zakochałam. Siewca Wiatru to
nie jest kolejna słodka opowieść o miłych, dobrych i uczynnych aniołach,
które chętnie niosą ludziom pomoc. Nie. To powieść, w której pojawiają
się zdegenerowane, przeklinające anioły, są nałogowcami i oszustami.
Tutaj anioły są nad wyraz ludzkie - piją, palą, klną na potęgę. Na
okładce widnieje opis:
"Bóg umarł - stwierdził filozof.
A może odszedł? - zapytała Kossakowska.
I postawiła BezPańskie anielskie zastępy w obliczu Armagedonu"
Maja Lidia Kossakowska nie szczędzi słów w swojej powieści. Nie próbuje zatuszować przekleństw, nie robi z Siewcy Wiatru
książki, którą przeczytać mogą również dzieci. Tutaj jest pełna
szczerość, przekleństwa i wyzwiska. Nie mamy do czynienia z lekką
lekturą, która nikogo nie odrzuca. To utwór, który na pewno nie każdemu
przypadnie do gustu ze względu na swoją szczerość i brutalność.
Kossakowska nie stwarza żadnych pozorów, tworzy natomiast realistyczne
sceny batalistyczne pełne brutalności i krwi, z masą dosadnych opisów
poległych. Anioły i demony autorki zdecydowanie odbiegają od
jakiegokolwiek kanonu biblijnego, gdzie chóry i zastępy anielskie są
słodkie, białe i grzeczne, śpiewające mdłe pieśni. Ludzkość przez wieki
je wyidealizowała, popychając w skrajne granice dobra i zła, natomiast
sama pisarka zmieszała je z błotem wszystkiego co ludzkie i najgorsze.
Nie ma w tej książce również dobrej wizji Królestwa Niebieskiego czy
Wszechświata, bo, jak się okazuje, wszystko to jest po prostu jedną
wielką machiną, nadzorowaną przez anioły, a my, ludzie, po prostu nie
potrafimy zrozumieć jej działania. Niebo, wbrew temu co nam się
wydawało, nie jest zwyczajne i proste, nie jest prawą i szczęśliwą
krainą. W niebie jest aż siedem poziomów, które zasadniczo dzielą
niebiańską społeczność na klasy społeczne i pokazują, że nawet w
Królestwie Niebieskim nie ma czegoś takiego jak równość.
Anioły,
te które powinny być bliżej Boga, okazują się być zwyczajnie ludzkie, z
rozterkami moralnymi, z knuciem spisków, morderstwami i miłością. Mają
wady, jak każdy człowiek i słabostki, a jednak to ludzkie problemy
doskwierają im najbardziej. Z aparycji, z wyjątkiem tych wielkich
skrzydeł, wydają się być identyczne jak ludzie. Poza skrzydłami nie
wyróżniają się niczym szczególnym - wzrostem, mięśniami, nadzwyczajną
urodą. Wszystko jest takie... zwyczajne. W chwilach ostatecznych,
podczas poszukiwania Boga, posługują się sposobem najbardziej ludzkim -
wiarą.
Powieść
opowiada o zastępach niebieskich, które pewnego dnia zdają sobie
sprawę, że Pan ich opuścił. Pozostawione na pastwę losu, zmuszone są
radzić sobie same. Królestwo Niebieskie, którego głównymi zarządcami są
archaniołowie, skupiało się do tej pory wokół Jasności. To właśnie ona
była motorem ich poczynań i to jej zawdzięczali wszystko. Zajęci sobą i
swoimi problemami, nie dostrzegli, że pewnego dnia, zupełnie
niespodziewanie, zostali ogołoceni z najdroższego skarbu. Najgorsze w
tym wszystkim jest jednak to, że nikt nie ma nawet najmniejszego pojęcia
o tym, co jest przyczyną takiego obrotu spraw. To sytuacja trudna dla
wszystkich aniołów, zwłaszcza, że wszystko powoli idzie w kierunku
buntu. Czy osieroceni aniołowie i archaniołowie będą na tyle silni, by
mimo wszystko stawić czoła ciemności? Złu, które gotowe jest zaatakować w
każdej chwili i zniszczyć to, co najpiękniejsze?
"-
Honor -powiedział. - Lojalność. Obowiązek. Wy, skrzydlaci, lubujecie
się w dylematach moralnych, ale nie wiecie, jak się posługiwać prostymi
terminami. Widzisz, Lampka jest moim przyjacielem. Jedynym. Nie dbam,
czy mi wierzysz, czy nie, bo prawda i tak pozostaje prawdą. Nie obchodzi
mnie Głębia. Obchodzą mnie jednostki, a Lampka jest jednostką, na
której mi zależy. Zrozumiałeś?"

Cała
powieść napisana jest lekkim, ale jednocześnie bardzo obrazowym
językiem. Autorka nie oszczędzała licznych opisów do wykreowanego przez
nią świata. Momentami możemy poczuć się tak, jakbyśmy sami byli jednym z
jego mieszkańców. Sporą uwagę przykłada do wyglądu bohaterów - od
opisów strojów, przez twarze, aż do koloru tęczówek, które zresztą
należą do najbardziej charakterystycznych cech zewnętrznych każdego z
bohaterów. Powieść jest wielowątkowa, gdzie głównym motywem fabuły jest
walka dobra ze złem. Jako poboczne wątki autorka przygotowała wiele
przygód, dzięki czemu zawsze coś się dzieje, zawsze coś wciąga
czytelnika.
Książka
nie jest przykładem powieści dla ludzi o słabych nerwach. Nie jest
również odpowiednia dla dzieci. Niejednokrotnie czytamy o scenach
batalistycznych, pełnych krwi i brutalności, zwłaszcza wśród aniołów.
Czytamy mnóstwo przekleństw, widzimy wiele krwi. Nie każdy ma na to
nerwy, ale jednak jako powieść fantastyczną zdecydowanie mogę polecić Siewcę Wiatru.
Sama sięgnęłam po nią głównie dlatego, że poleciła mi ją przyjaciółka, a
chęć przeczytania jej podsycała, podrzucając co ciekawsze fragmenty. W
końcu sięgnęłam po książkę i... zakochałam się w Daimonie Freyu.
Polecam sięgnąć po nią wszystkim, których interesuje lekko brutalna fantastyka.
0 Komentarze