Jesień to okres obfitujący w dynie. Uwielbiam przeróżne przetwory z dyni, ale w ostatnim czasie nie umiałam w sklepie dostać żadnej porządnej, by móc z niej zrobić cokolwiek. Gdy więc rodzice przywieźli mi wczoraj pięciokilogramową dynię prowansalską - od razu wiedziałam co z nią zrobię. Kombinując trochę z dostępnymi przyprawami, zdecydowana wkroczyłam dzisiaj do kuchni, z chęcią zrobienia zupy krem - najlepszej z najlepszych! Jako iż pięciokilogramowa dynia to zdecydowanie za dużo, postanowiłam ją przeciąć na pół. Obiadu zostało jeszcze na jutro, ale dzięki temu - mogę wrzucić Wam przepis. ;)
ROZGRZEWAJĄCA DYNIA
Składniki (ok. 4 porcje):
1 kg dyni
1 puszka mleka kokosowego
0,5 litra bulionu warzywnego
3 centymetry świeżego imbiru
przyprawy (papryczka chili, słodka, curry, imbir suszony)
Dynię kroimy na pół, wydrążamy ją. Nie wyrzucamy "wnętrza" dyni, możemy je włożyć do jakiejś miseczki. Tym zajmiemy się później. Kroimy dynię na szerokie paski, wykładamy na blachę do pieczenia i posypujemy ją przyprawami. Łódki z dyni wkładamy do piekarnika, nagrzanego do 200 stopni, na jakieś 15, może 20 minut. Gdy się podpiecze, wyciągamy blachę z piekarnika i obieramy dynię ze skóry - podpieczona schodzi bez żadnego problemu, a ponadto można wybrać miąższ łyżką, zamiast bawić się nożem. Wszystko wrzucamy do dużego garnka i odstawiamy na chwilę, by wystygło. Gdy już się to stanie, wyciągamy blender i zaczynamy naszą dynię miksować, dolewając bulionu oraz mleka kokosowego. Miksujemy na gładką, płynną masę. W międzyczasie ścieramy imbir i dodajemy go do zupy. Mieszamy i dodajemy przyprawy, według własnego uznania (powiedzenie "na oko" byłoby tutaj nie na miejscu).
Już doprawioną zupę ponownie stawiamy na ogniu, dopóki się nie zagotuje. Od czasu do czasu możemy zamieszać dużą, drewnianą łyżką. Gotową zupę nakładamy na talerz. Możemy go ozdobić prażonymi płatkami migdałowymi, pestkami z dyni, grzankami czy, tak jak w moim przypadku, obranymi pestkami słonecznika. Ja dodatkowo posypałam je słodką papryką.
Dlaczego ta dynia jest rozgrzewająca? Bo nic nie grzeje tak dobrze, jak imbir. Jest ostry, ale również idealny, gdy jest nam zimno, bądź łapie nas choroba. I nic nie jest tak dobre, jak kremowa zupa dyniowa. Gładka, wręcz aksamitna konsystencja zmiksowanych warzyw i mleka kokosowego, które dodatkowo zagęszcza nasz obiad.
Wiecie, dynię to bym mogła jeść cały czas! Niestety, w tym roku po raz pierwszy mam tę okazję i boję się, że po raz ostatni. A szkoda. Upiekłabym babeczki...
SMACZNEGO!
PS. Zdjęcia przerobione pod zbliżające się Halloween. (;
0 Komentarze