No to dobrnęliśmy do końca. Nie będę oszukiwać - cholernie nie chciało mi się napisać tego ostatniego dnia. Nawet nie miałam pojęcia CO mogłabym tutaj napisać. Zbierałam się do tego wtedy, kiedy miałam czas. Później pomyślałam, że nie będę Wam opisywać typowego dnia, bo żaden dzień nie jest taki sam jak inny i... postanowiłam zwyczajnie opisać Wam dzień dzisiejszy.
Dzień piąty:
mój typowy dzień.
9:00 - druga pobudka. Pierwsza była koło piątej rano, ale nic z niej nie wyszło. Z drugiej wyszło wiele, ale tylko dlatego, że telefon wpadł mi za łóżko, a mama postanowiła do mnie zadzwonić. I tak dzwoniła i dzwoniła, a ja nie umiałam tego telefonu wyciągnąć zza mebla.
9:05 - jak już nie miałam wyjścia i musiałam się obudzić, postanowiłam to wykorzystać. Z książką. Oczywiście zamiast podnieść się z łóżka to tylko wygodniej się ułożyłam i przeczytałam kolejne dwa/trzy rozdziały. Wciągające.
9:35 - znowu telefon, tym razem już nie dzwonił zza łóżka, a spod poduszki. Znowu mama. Tym razem musiałam podnieść się z łóżka i przerwać czytanie, by zrobić kawę. A jak już włączyłam czajnik to trzeba było się ogarnąć.
9:45 - ogarnięcie się zajęło mi nie tak dużo czasu, jak myślałam. Znaczy miałam taką nadzieję. Zanim poszłam się ogarniać to zrobiłam cztery kawy. I tosty. I w końcu poszłam się ogarniać.
10:30 - tosty zjedzone, kawa wypita, słuchawki znalezione. Teraz można iść z psem na plac.
11:00 - ogarniamy pokój, a co! Później jeszcze kolejny rozdział, może dwa. Tak szybko to nie skończę tej książki. Co dalej? Dalej w końcu włączyłam komputer, tylko po to, by sprawdzić link z dnia wczorajszego.
13:00 - bez laptopa, bez telefonu zbieram się w końcu do pokoju rodziców i idziemy oglądać film. Film, oczywiście, jeszcze nie został skończony, bo w międzyczasie przyszła ciocia, więc trzeba go było wyłączyć.
14:30 - obiad.
15:00 - znowu trzeba było się zebrać i iść z psem na plac.
17:00 - kolejni goście, tym razem z dzieckiem. Mała po raz pierwszy pogłaskała naszego czworonoga. Przy okazji wyrywając jej całą małą piąstkę sierści. Później trochę pobawiłam małą, która przy okazji pragnęła urwać mi nos, zajrzeć w dekolt, a później urwać kucyk. Kochana mała.
19:00 - i ostatni spacer z ukochanym czworonogiem.
19:30 - przeszukuję internet. Chcę pokazać salę weselną i suknię ślubną. Umawiam się z ciocią, że w poniedziałek przejdę się tam i wypytam o salę, o warunki, o ceny i o ilość osób, jaka może się tam zmieścić. Czekam na ten poniedziałek z pewnym utęsknieniem.
20:30 - no i po gościach. Trochę jeszcze siedzę z rodzicami w pokoju.
21:00 - najwyższa pora się przebrać, wziąć prysznic i naszykować sobie spanie.
22:00 - spanie poczeka, za godzinę Kobieta na skraju dojrzałości!
Sen? Sen jest dla słabych i na pewno nie dzisiaj. ;)
16 Komentarze
Pokaż tu kiedyś swojego pieska ^^
OdpowiedzUsuńFajny post :)
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Jeśli uda mi się zrobić jej zdjęcie, co jest niezwykle trudne, to na pewno kiedyś ją pokażę. :D
UsuńCiekawy post :D
OdpowiedzUsuńSen jest dla słabych! Zgadzam się! :D
http://sapphireblog1.blogspot.com/
Mój dzień wygląda bardzo podobnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli spodoba Ci się mój blog to co powiesz na wzajemną obserwację? :) Daj znać u mnie.
http://nutellaax.blogspot.com/ ♥
Kocham jak male dzieci glascza zwierzaki i wyrywaja im siersc itp -.- ale i tak sa slodkie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://ninja-holiday-nights.blogspot.de/
To z miłości! Zwłaszcza u Lidii, która dopiero poznaje stworzenia i myśli, że to tak, jak z pluszakiem :D. Na całe szczęście mój pies ma długą sierść i linieje, więc większość na rękach małej to było to, co samo wypada. :D.
UsuńU mnie też zazwyczaj każdy dzień wygląda inaczej, chociaż teraz, z racji wakacji większość jest podobna do Twojego ;d
OdpowiedzUsuńdzisbeznazwy.blogspot.com :)
Wakacje to taki okres, że człowiek nie zawsze wie co ma ze sobą zrobić, a każdy dzień inaczej wygląda niż wcześniej. ;)
UsuńSen jest dla słabych heh zgadzam się, z niedzieli na poniedziałek zasnęłam po 2
OdpowiedzUsuńCiekawy post, gratulacje wytrwałaś wyzwanie ;D
Zapraszam http://nicola-nik-blog.blogspot.com
"sen jest dla słabych" dobrze powiedziane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M ♥
Szkoda, ze nie mam psa. Moze zrobilabys kolejny post o swoim piesku.. Obserwuję i obiecuję, że nie będę gówno wartym czytelnikiem. Wklajam link, bys mogła ocenić moją pracę. http://firewerki.blogspot.com.es/2014/08/agosto.html
OdpowiedzUsuńCzyli jednak muszę postarać się zrobić jakieś fajne zdjęcia mojemu psu (co jest niezwykle trudne), by kiedyś stworzyć jakiś krótki post o niej. ;). Już zaglądam na blog! ;)
Usuńhey zapraszam Cię na swojego bloga :)
OdpowiedzUsuńmoże spodoba Ci się mój styl :)
http://polinapaola.blogspot.com/
Dosyć ciekawie spędzasz dnie :) Moje są o wiele nudniejsze :D
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://bailarina-de-color.blogspot.com/
gdyby nie design to zostałabym tu na dłużej ;/
OdpowiedzUsuńO widzę, że nowa szata graficzna! Bardzo ładna zresztą :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA: http://ruciak.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam!
Ruciak.